Właśnie przeczytałem artykuł, który zmusił mnie do kolejnej refleksji (patrz _)
Powiem szczerze, że na otaczający mnie świat patrzę z dostatniego korporacyjnego punktu widzenia. Co miesiąc na moje konto wpływa pensja i o nic z naukowego punktu widzenia nie muszę się troszczyć. Książki kupuję gdy potrzebuję z własnych oszczędności. Do wysokich cen zagranicznych wydawnictw przyzwyczaiłem się podczas studiów magisterskich w jednym z krajów UE gdzie za czarno-biały skrypt płaciłem po EUR30-40 i było to czymś normalnym.
Powoli nabieram jednak coraz większego szacunku dla pełnowymiarowych doktorantów. Ludzi nauki którzy muszą stawić codziennie czoła wyzwaniom, o których ich zagranicznym kolegom po fachu się nawet nie śniło. Ten smutny przykład przytoczony przez Gazetę ukazuje jednak w moim odczuciu także coś pozytywnego. A mianowicie to jak bardzo przedsiębiorczy są młodzi naukowcy w Polsce. Którzy pomimo przeciwieństw losu i braku dobrze wyposażonego zaplecza naukowego nadal prowadzą badania i publikują ich wyniki.
Dlatego też dla wszystkich uniwersyteckich Siłaczek i Siłaczy:
czapki z głów... i niech moc będzie z Wami.
Powiem szczerze, że na otaczający mnie świat patrzę z dostatniego korporacyjnego punktu widzenia. Co miesiąc na moje konto wpływa pensja i o nic z naukowego punktu widzenia nie muszę się troszczyć. Książki kupuję gdy potrzebuję z własnych oszczędności. Do wysokich cen zagranicznych wydawnictw przyzwyczaiłem się podczas studiów magisterskich w jednym z krajów UE gdzie za czarno-biały skrypt płaciłem po EUR30-40 i było to czymś normalnym.
Powoli nabieram jednak coraz większego szacunku dla pełnowymiarowych doktorantów. Ludzi nauki którzy muszą stawić codziennie czoła wyzwaniom, o których ich zagranicznym kolegom po fachu się nawet nie śniło. Ten smutny przykład przytoczony przez Gazetę ukazuje jednak w moim odczuciu także coś pozytywnego. A mianowicie to jak bardzo przedsiębiorczy są młodzi naukowcy w Polsce. Którzy pomimo przeciwieństw losu i braku dobrze wyposażonego zaplecza naukowego nadal prowadzą badania i publikują ich wyniki.
Dlatego też dla wszystkich uniwersyteckich Siłaczek i Siłaczy:
czapki z głów... i niech moc będzie z Wami.